HOLOPATIA

HOLOPATIA

środa, 3 sierpnia 2016

LICZBA CHORYCH NA RAKA ROŚNIE - NIKT NIE WIE DLACZEGO

Ten temat nie interesował mnie do dnia, w którym moja partnerka życiowa, matka naszych dzieci usłyszała diagnozę lekarską - rak. Jeden ze starożytnych filozofów uczył, że jeśli ktoś zapomina złożyć bogom w ofierze koguta, bogowie odwiedzą go i się o ofiarę upomną. Jak dziś wiadomo, bogowie w liczbie mnogiej nie istnieją, natomiast istnieją tematy, które upominają się aby się nimi zająć na danym odcinku drogi życia wiodącej chwilowo przez materię. Żyjemy przecież na materii odziani w materialną, ziemską szatę.

Symbol onkologii

- Ponieważ w tamtych czasach cierpiąc z powodu braku rzetelnych informacji nie myślałem jeszcze współczesnymi kategoriami, a moja partnerka życiowa zawierzając amerykańskim onkologom opuściła ciało, które nie wytrzymało ataków chemicznych, napromieniowania i mega dawek morfiny - uznałem temat za zamknięty. C'est la vie! Takie jest życie.

- Bogowie jednak nie zapomnieli o kogucie o wrócili po niego po kilku latach. Moja druga partnerka życiowa usłyszała taką samą diagnozę, jednak tym razem potraktowaliśmy koguta, pardon, raka z innej perspektywy dysponując już wiadomościami z takich źródeł jak dr Thorwald Dethlefsen
(jeden z najwybitniejszych psychoterapeutów XX wieku), dr Manfred Doepp, specjalista w dziedzinie chorób popromiennych (wówczas dyrektor kliniki
w Marktheidenfeld-Michelrieth i autor książki*pt. Życie według kazania na górze, którą miałem zaszczyt przetłumaczyć na język polski), dr Christian Steiner, twórca medycyny holopatycznej i inni. Tym razem z rakiem nie walczyliśmy (na Ziemi wegetuje implantowany nam model myślenia według którego człowiek nieustannie walczy z czyhającymi nań wrogami, czy to w ludzkich ciałach, czy to przybierających postać "strasznego choróbska", bakterii, wirusów, grzybów itp. form życia zwanych patogenami). Zdając sobie sprawę z faktu, że ludzkie ciało we właściwym dla niego czasie zakończy fazę A wchodząc (w przeważnie nie chcianą) fazę B, która kończy się tzw. zgonem, postanowiliśmy zachować spokój ducha, nie walczyć z chorobą za wszelką cenę - co prowadzi tylko do rosnącego
z dnia na dzień stresu (niska energia, której potrzebują komórki rakowe)
i wzmacniać ciało tak długo, jak długo będzie to miało sens z pomocą nieinwazyjnych metod (m.in. holopatii i fitoterapii), zdrowej diety i medytacji zdrowotnej. Wypowiadając świadomie zaklęcie BĄDŹ WOLA TWOJA przeżyliśmy z rakiem jeszcze 5 lat, po czym moja partnerka życiowa świadomie nie nękając swojego ciała bronią chemiczną i twardym promieniowaniem opuściła je bez żalu. Odtąd nie muszę już składać ofiary bogom z koguta.

* * * 


- Ile pieniędzy zainwestowano w rzekomą walkę z rakiem w USA i UE?

- Ile pieniędzy zainwestowano w różne badania przesiewowe i uświadamianie społeczeństw na temat zdrowego stylu życia (np. japoński system ningen-dokku)?


Weszliśmy w nowe stulecie i jak widać... rezultatów nie widać. Wszystko na próżno ponieważ: "W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba zgonów w UE spadła
o pół procenta, podczas gdy liczba tych, którzy zmarli z powodu raka, wzrosła
o 6,3 procenta". Rak w UE jest główną przyczyną śmierci. [Podobnie zakończy się program inwestowania we wrogów zachodniej cywilizacji].
Tendencja ta ma charakter globalny. Liczba chorych na raka wzrasta znacząco na całym świecie i do roku 2030 (Agenda 2030?!**) oczekuje się na 21,6 mln nowych przypadków zachorowań na raka rocznie w porównaniu z tylko 14 milionami w 2012 roku. 

Zgony z powodu raka wzrosną zatem z 8,2 do 13 milionów. International Agency for Research on Cancer (Międzynarodowa Agencja Badania Raka, [IARC], należąca do Światowej Organizacji Zdrowia [WHO] wzywa do wdrożenia kampanii badań przesiewowych na ca całym świecie. A więc oczy tych organizacji pozostają nadal szeroko zamknięte - parafrazując tu genialnego Stanleya Kubricka.

Przyczyny tego "rozwoju" - mimo istniejącego, coraz bardziej ulepszanego technicznie systemu przesiewowego w nowoczesnych laboratoriach (MRI, USG i tomografia komputerowa) - pozostają oczywiście - jak zawsze - dla medycyny akademickiej zupełnie niejasneZ całą pewnością jedną z głównych przyczyn takiego stanu rzeczy nie może być fakt, iż przeciętny człowiek  każdej nocy napromieniowywany jest przez 4 do 20 (!) sieci bezprzewodowych (należących do sąsiadów!), że prawie każdy pracownik spędza dziś w wyposażonym w komputery biurze 8 godzin (!) przed jednym z nich - [znowu WLAN] - plus promieniowanie włączonych telefonów komórkowych jego współpracowników. Rzeczywistość w którą wcieliliśmy się składa się jak widać z nierzeczywistych, chorobotwórczych komponentów, co nie odpowiada Boskiej woli.
- Także coraz intensywniej zakłócany system immunologiczny, co objawia się w postaci coraz częściej występujących chorób autoimmunologicznych (jak m.in. syndrom Hashimoto, fibromialgia, fala alergii itp.) - w sumie, wszystkich nowych  chorób) nie ma nic wspólnego z permanentnym skandalem środowiskowym.



Więc...
- O co tu chodzi?
- Chodzi tu o symptomy powodowane wciąż przez te same czynniki chorobotwórczego środowiska które wokół nas stworzono.
Chodzi tu o przedostatni etap w załamaniu się systemu odpornościowego; ostatnim etapem jest właśnie rak. [Analogicznie obserwujemy załamanie się systemu odpornościowego organizmu o nazwie UE].
- Czy istnieje jakaś skuteczna profilaktyka?
Moim zdaniem jedyne co można zrobić to
- zmienić nastawienie do zjawiska zwanego rakiem i zobaczyć w nim zachodzący w ciele proces;
- odżywiać się na ile to możliwe zdrową żywnością (zapomnieć o białku zwierzęcym, cukrze, białej mące);
- pracować i spacerować tam, gdzie mamy resztki świeżego powietrza;
- neutralizować i minimalizować szkodliwe działanie elektrosmogu (używać holopatycznych rozwiązań firmy QuintSysteme***: QuintStick, QuintPlug, QuintFilm, QuintChip; oraz
- regularnie oczyszczać organizm z metali ciężkich i radionuklidów wspomagając ten proces kilkoma zabiegami holopatycznymi.

- W wypadku gdy pacjent wychodzi z gabinetu onkologa z jednoznaczną diagnozą nie oznacza to bynajmniej wyroku śmierci, tym bardziej że tak czy inaczej każdy embrion zbliża się do tego samego portalu zwanego Wrotami Nieskończoności. Pojęcie "choroba terminalna" jest jak terminal, czyli budynek będący wydzieloną częścią portu lotniczego lub morskiego, przeznaczoną do obsługi ruchu pasażerskiego i świadczącą usługi na rzecz pasażerów. Onkolodzy proponują nowoczesne chemioterapie na ogół dlatego, że są one ich zdaniem znacznie mocniejsze niż mechanizmy obronne organizmu. Zapłacili za studia na wybranych uczelniach zaprogramowano ich, że istotne jest ratowanie ciała - za wszelką cenę - dosłownie. Z choroba należy walczyć, a walka w tym wypadku oznacza zabijanie komórek rakowych, nawet wtedy, gdy już wiadomo, że jest to walka przegrana, bowiem leczony i dręczony chemicznie pacjent prędzej czy później odczuje potrzebę zrzucenia z siebie zbolałego ciała i uwolnienia się od tego balastu.

Przykład wzrostu wykładniczego (na zielono).
Na czerwono funkcja liniowa,
na niebiesko funkcja potęgowa

Należy zdać sobie sprawę z faktu, że w przypadku raka zawsze chodzi
o matematyczny problem, bowiem komórki nowotworowe rosną wykładniczo, tzn. na wzór 2-4-8-16-32-64-128-256... W ten sposób jednak dochodzi bardzo szybko do astronomicznych wręcz liczb, co przekłada się na ich rozprzestrzenienie się po całym ciele. Niszcząc swego gospodarza zbliżają się do własnego końca. [Analogia: gdy zniknie cywilizacja europejska, jej wrogowie stracą gospodarza...]. W związku z tym, jest to absolutnie konieczne, by wielkość guza (czytaj: liczbę komórek) tak szybko, jak to możliwe zredukować do minimum. Medycyna konwencjonalna uznaje za najskuteczniejszą metodę klasyczną, czyli stal i promieniowanie. Do tego oczywiście chemia. (Od niedawna onkolodzy dokonują genetycznych wlewów przeciwciał, które czasem przynoszą na jakis czas zaskakujące efekty i potworny stres związany z astronomicznymi kosztami, tak, że pozostaną one prawdopodobnie na zawsze zarezerwowana tylko dla nielicznych bardzo bogatych pacjentów). Tu konwencjonalna medycyna jest dziś bardzo skuteczna w tłumieniu objawów zamiast przyczyn. Ale...
Tu pojawia się problem: co się dzieje z "resztą" ciała? Jak może wytrzymać tak intensywne, wyczerpujące terapie wątroba, jak mogą wytrzymać nerki, jelita
i układ nerwowy; muszą pojawić się uboczne skutki chemioterapii i np. podawania silnych antybiotyków, sterydów)? Jak naturalne mechanizmy obronne ochronią szpik kostny po chemioterapii? Skąd lekarz może wiedzieć, czy
w danym przypadku nie posuwa się zbyt daleko? Każdy organizm reaguje inaczej ponieważ to użytkownik ciała - dusza - decyduje kiedy i w jaki sposób chce zrezygnować z leczenia. I tu medycyna akademicka po prostu zostawia pacjenta. Teraz jest to absolutnie jego sprawą, jak będzie się odżywiać 
w trakcie chemioterapii, co ma zażywać w celu ochrony organizmu i regeneracji narządów. Dla tradycyjnej medycyny po usunięciu guza teczka pacjenta zostaje zamknięta. Jeśli chodzi o uzdrowienie "reszty" ciała, medycyna akademicka nie czuję się za nie odpowiedzialna. (Oferowane są wprawdzie kuracje rehabilitacyjne, ale nie są one specyficzne...).

W tym punkcie można wspomagać sensownie i rehabilitować ciało
z pomocą zabiegów holopatycznych. 

- Dzięki podaniu  w postaci kapsułek preparatów składających się z ziem rzadkich w dawkach w dziesiątych względnie setnych miligrama, możemy konkretnie wzmocnić szpik kostny, a tym samym odporność pacjenta. (Wyniki badań laboratoryjnych pacjentów w trakcie chemioterapii i po takiej wyczerpującej terapii w porównaniu z wynikami badań pacjentów nie zażywających elementów śladowych świadczą o skuteczności takiego postępowania). Te same preparaty dostarczane są organizmowi w formie informacji (jako że medycyna holopatyczna jest najmłodszą dziedziną medycyny energetyczno-informacyjnej). Już choćby tylko z tej przyczyny holopatia zasługuje sobie na nazwę medycyny komplementarnej. To samo odnosi się do wzmacniania systemu nerwowego, w celu zapobiegnięciu polineuralgii [polineuropatii] (skutek uboczny występujący w trakcie chemioterapii); analogicznie odnosi się to do wzmocnienia m.in. wątroby i reszty narządów. 
- Silną formą wsparcia w praktyce holopatycznej w ramach terapii domowej jest technologia QuintDrink****. Pacjent pije dziennie 2 do 3 litrów wody i innych płynów, na które z pomocą komputerowego urządzenia naniesione zostają częstotliwości uprzednio testowanych ziół leczniczych, leków homeopatycznych, kamieni szlachetnych itp. środków wspomagających. Te drgania wprowadzane są wraz
z wodą lub sokami do organizmu. Dr n. med, twórca medycyny holopatycznej, Christian Steiner oraz lekarze i terapeuci praktykujący holopatię donoszą podczas seminariów, że w ten sposób udaje im się poprawić ogólny stan zdrowia pacjentów i wzmacniać ich system odpornościowy.
- Wszystko co zostało wyżej powiedziane odnosi się także do wspomagania pacjentów po radioterapii z poważnymi uszkodzeniami komórek i wewnętrznymi bliznami z napromieniowanym miejscu. Wspomniana wyżej terapia z użyciem ziem rzadkich plus podanie przetestowanych uprzednio naturalnych witamin
i ekstraktów ziołowych wspomaga istotnie proces rehabilitacji komórkowej. Ogólnie rzecz biorąc, postępując w ten sposób można doprowadzić przy aktywnej współpracy pacjenta do znacznego polepszenia się stanu samopoczucia i jakości życia pacjenta. Nieodzowna jest też tutaj rola psychoterapii bazującej na podejściu do choroby opracowanym przez wspomnianego wyżej niemieckiego psychoterapeuty - Therwalda Dethlefsena.

Przez chorobę do samopoznania, przez samopoznanie do Boga. Skoro Bóg jest wszystkim, jest więc źródłem zdrowia. Nie zioła ich uzdrowiły i nie okłady, lecz słowo Twe co wszystko uzdrawia - czytamy w Księdze Mądrości (16:12). Boskość w nas jest najwyższym dobrem, a zatem tym dobrem jest zdrowie duszy i ciała w którym chwilowo żyje dusza. To w sfrustrowanej duszy, w umyśle człowieka powstał zalążek choroby blokującej dalsze obsuwanie się na skali duchowego rozwoju. To my sami uruchamiamy ten program w celu powrotu do całościowego zdrowia, a nie tylko zdrowia fizycznego ciała z którym się błędnie identyfikujemy. Ta identyfikacja prowadzi do zachwiania się wewnętrznej równowagi. Świat zewnętrzny odzwierciedla nam owo zachwianie: niebywały rozwój techniczny z jednej strony i niedorozwój duchowy. Zaawansowane technologie w rękach szaleńców. Obrazy choroby są faktycznie obrazami. Alergie mogą obrazować skrywaną agresję, infekcje na wewnętrzne konflikty itp.

Krótko: choroba może być widziana jako bezinteresowny przyjaciel albo jako drogowskaz w drodze z powrotem do domu, do utraconego, uniwersalnego, kosmicznego stanu świadomości. Spójrz na chorobę jako na pierwszy krok do zdrowia!

Córo! Twoje zaufanie (do życia, do Boga) ocaliło cię. Idź w pokoju i bądź uzdrowiona z twej dolegliwości.


*

***) ... którą reprezentuję także w Polsce
****) Od 1994 roku reprezentuję austriacką firmę QuintSysteme specjalizującą się w tworzeniu
cyfrowych systemów medycyny energetyczno-informacyjnej - holopatii.
Obecnie firma z jej produktami stała się liderem w zakresie tego rodzaju technologii XXI 
wieku i jej konkretnego zastosowania. Od 20 lat skupiamy się wyłącznie na energetycznych
systemach cyfrowych.
Jeśli chodzi o ten rodzaj technologii, nasze produkty świadczą same za siebie, bowiem
produkowane są z myślą o określonym zastosowaniu. Cieszy nas zaufanie, jakim obdarzają
nas nasi klienci i dlatego staramy się zadowolić ich potrzeby.
Holopatia jest biofizyczną formą terapii, a zatem stanowi gałąź medycyny komplementarnej.
Pojęcie "choroby" rozumiane jest tu jako zakłócenie nadrzędnego systemu regulacji; zjawisko
badane przez światowej sławy niemieckiego biofotonika, Fritza-Alberta Poppa i zrozumiane
z jego wszystkimi istotnymi elementami. Założenia biofotoniki sięgają daleko ponad aktualnie
przyjętą za poprawną wiedzę akademicką, a nawet są z nią  po części sprzeczne.
Holopatia bazuje też na opracowaniach niemieckiego geniusza, fizyka Burkharda Heima.

1 komentarz:

  1. Ja czuję panie Romanie,że teraz Ci,którzy odeszli ze swojej kalekiej materii,koślawych myśli,Ci nam bliscy...To nie my,ale tak naprawdę Oni palą za nas świeczki... Z pozdrowieniami Jadzia :)

    OdpowiedzUsuń